znalazłam wczoraj w szafie spodnie z Miss sixty. Stwierdziłam, ze warto je donosic gdyz ich cena w funtach mala nie była wiec o złotówkach nawet nie wspominam. Miałąm je na tyłku ze 3 razy ( zapomniałam o nich zwyczajnie), przymierzam cholera za krótkie... nogawka do pół łydki, to smieszne tym bardziej ze ja mam dosc grube łydki. Wiec chwyciłam za nozyce, stara koszula w krate oraz pasek z cwiekami i do dzieła.
Uprzedzam iż szorty jeszcze NIE są skonczone. Narazie tylko zafastrygowałam, czeka je jeszcze równiutkie szycie na maszynie oraz wycinanie skrawków kratki itp. Zaznaczam tez iz NIGDY wczesniej nie bawiłam sie w szycie i przeróbki to tez widac po szortach ;p moze ich stan sie jakos poprawi po maszynowym przeszyciu ;)
No ale mimo wszystko lubie je i po domu czy na działke wyjsc moge i wstydu nie bedzie ;) eee tak mysle ze nie bedzie ;D
Bardzo pomysłowe :) Podobają mi się , takie, hmm, no w moim stylu ;>
OdpowiedzUsuńWspaniałe są :)
OdpowiedzUsuńsuper spodenki!:):)
OdpowiedzUsuńMasz talent! :)
OdpowiedzUsuńPomysłowe! Dziękuję, również obserwuję ;)
OdpowiedzUsuńulala:) faajnie wyszło, lepiej niż miałyby leżeć w szafie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam szorty :) wesolych swiat:)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz szyłaś coś? no to szok ;) bo szorty wygladają spoczi :)
OdpowiedzUsuńPiekne. I bardzo pomyslowe ;)
OdpowiedzUsuńcoloursruninthewash.blogspot.com
O kurcze ale fajne ;D Super zrobione!
OdpowiedzUsuń